29.12.2019

Monopoly Fortnite

W okresie świątecznym nie miałem zbyt dużo czasu na gry "komputerowe", ale i tak udało mi się zagrać w Fortnite. Monopoly Fortnite. Najlepszy Monopol, który nie jest Monopolem.





Będąc na przedświątecznym urlopie w Polsce wciągnął mnie wir Bożonarodzeniowego szału zakupowego. Byłem akurat w Empiku po prezent dla żony, a przy okazji miałem umówione popołudniowe spotkanie rodzinne i pomyślałem, że przyda się jakaś dodatkowa rozrywka najlepiej taka którą później możemy wsadzić do samolotu. Ja, mój syn, szwagierka i jej facet wszyscy graliśmy w Fortnite, a babcie z pewnością kiedyś miały do czynienia z Monopoly lub Eurobiznesem - to nie może się nie udać. Empik akurat miał promo ~120zł, ale domyślam się że znajdziecie gdzieś taniej jeśli tylko macie czas zrobić spokojne zakupy.


W pudełku znajduje się:

  • Plansza po której będziecie się poruszać
  • Zestaw kilkudziesięciu skinów z osobnymi podstawkami, dzięki czemu zajmują mniej miejsca
  • 2 kostki: tradycyjna sześciocyfrowa oraz dodatkowa kostka akcji
  • Punkty życia(PŻ)
  • Ściany
  • Karty burzy i skrzynek
  • Instrukcja




Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda jak tradycyjny Monopoly - kwadratowa plansza z miejscówkami na bokach, startem, więzieniem i parkingiem w rogach itd. To co przynajmniej raz w życiu chyba każdemu zdarzyło się ograć. Brakowało jedynie figurek domów i hoteli oraz pieniędzy. W głowie pojawiło się pierwszy pytanie - czym zapłacę moim wrogom i właścicielom pól? Jak się później okazało - niczym.


Pierwsze co musimy zrobić przed rozpoczęciem gry w tę wersję to pozbycie się wyobrażenia na temat klasycznej formy planszówki (o co tru-planszówkowcy się obrażą) i podejście jak do kompletnie nowej zabawy. Bez tego instrukcja wyda się zbyt skomplikowana i możliwe, że zniechęci potencjalnych graczy do spróbowania. Po pierwszym meczu wszystko powinno być już bardziej przejrzyste.



Każdy z graczy pobiera 15 PŻ(zielone żetony). Z doświadczenia powiem by najlepiej ustawić w rzędach 3x5 wtedy dla wszystkich czytelne jest ile kto ma. Tak jak w Battle Royale każdy ląduje gdzie chce, pionki skiny ustawiamy tam gdzie chcemy, niekoniecznie na polu start. Zasady kolejności rozpoczęcia są oczywiście rozpisane, my po prostu zaczynaliśmy od najmłodszego, a później zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Następuje rzut obydwiema kośćmi na raz i gracz porusza się o liczbę pól zgodnie z kością numeryczną oraz wykonuje działanie zgodnie z kością akcji. Rodzaje akcji mamy cztery:

  • Bandaż: wylecz 2 PŻ. Nie można mieć więcej niż 15 PŻ!
  • Disco bomba: każdy gracz traci 1 PŻ oraz zniszczone zostają wszystkie ściany
  • Ściana: Postaw ścianę która zmusi kolejnego gracza do zatrzymania się na tym polu a przy okazji chroni Ciebie przed ewentualnym strzałem
  • Celownik: strzel w jednego wybranego gracza w polu widzenia. Polem widzenia jest bok planszy na którym stoisz, a jeśli znajdujesz się w narożniku widzisz obydwa boki.

Kostka jest oczywiście sześcianem dlatego bandaż oraz celownik są na niej po dwa razy.

Jeśli gracz znajdzie się na polu miejscówki, która nie jest w posiadaniu innej osoby pobiera tę miejscówkę za darmo. Każdy kolor ma tylko dwie karty, a jeśli zbierzesz obydwie to przy każdym kolejnym zatrzymaniu się na tym miejscu leczysz 2 PŻ. Natomiast jeśli miejscówka ma swojego właściciela tracisz PŻ zgodnie z tym co znajduje się na planszy i na karcie. Bardzo ważne - PŻ idą do puli(środek planszy), a nie jak tradycyjnie do właściciela. Ty jako posiadacz nic nie zyskujesz ale inni tracą.



Jeśli znajdziesz się na polu oznaczonym skrzynką pobierasz kartę która zawiera ekwipunek. Tak jak w prawdziwym Fortnite, jest to loot który znajdujemy przemieszczając się po mapie. Rodzaje kart dzielimy na zwykłe, epickie i legendarne i moc ich działania jest uzależniona właśnie od koloru. Niebieskie są jednorazowego użytku, fioletowe i złote możemy zatrzymać do końca gry, a co najważniejsze ekwipunek możemy łączyć i wykorzystywać w dowolnym momencie naszej tury! Przykładowo możemy połączyć zdolność omijania zasady zasięgu wzroku dla celownika wraz ze wzmocnieniem siły ataku. W ten sposób po wyrzuceniu akcji ataku możemy atakować kogo chcemy i to nie za 1 a za 4 punkty życia.


Już po kilku turach na planszy robi się gęsto bo część miejsc jest zajęta i mając pecha do (nie-)wyrzucania bandaży prawdopodobnie już ledwo żyjesz, ale bez obaw z Twoimi rywalami jest podobnie. Szczerze mówiąc to jedna z największych zalet tej zabawy, bo rozgrywka jest bardzo dynamiczna i w przeciwieństwie do tradycyjnego Monopoly nie potrzebujecie godziny lub więcej dla rozegrania pojedynczego meczu. Wydaje mi się, że nigdy nie graliśmy dłużej niż 20 minut.

Nasz pierwszy mecz rozegraliśmy w siedem osób, najmłodszy uczestnik miał 12 lat, najstarsza ponad 70. Dokładniej mówiąc w tej rozgrywce brał udział wnuk i prababcia. Wszyscy bez problemu ogarnęli sposób rozgrywki i dla każdego była to dobra zabawa. Co więcej prababcia z początku nie chciała grać, z obawy że nie zrozumie, a ostatecznie zajęła drugie miejsce. Drugą tak przystępną grą jaka przychodzi mi na myśl jest chyba tylko Chińczyk.


Tak jak pisałem wcześniej po pobycie w Polsce spakowaliśmy Fortnite do torby i poleciał z nami do domu. Po kolacji wigilijnej razem z synem namówiliśmy sceptycznie nastawioną żonę i zagraliśmy kilka razy. Mając doświadczenie z poprzednich rozgrywek bardzo szybko wyjaśniliśmy zasady, a książeczka pomagała już tylko gdy mieliśmy wątpliwości odnośnie konkretnych sytuacji. W ciągu świąt graliśmy każdego dnia kilka razy i za każdym razem wrażenia były podobnie dobre.

Byłem sceptycznie nastawiony, myślałem, że jedyne co się zmieni w formie gry to nazwy pól na planszy, a zostałem pozytywnie zaskoczony jak nigdy. Dodatkowo mając doświadczenie z battle royale widzę jak świetnie została odwrozorowana dynamika gry, bo przecież gdy oko burzy jest małe każdy ruch może być Twoim ostatnim, a o wygranej decyduje nie tylko skill ale i odrobina szczęścia skumulowanego w trakcie całej rozgrywki. Tradycyjnym systemem oceniania dałbym 10/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz